USTA
Mamy do wyboru mnóstwo błyszczyków, pomadek itd aby usta wyglądały pięknie, kusząco, prowokująco. Ale na nic zda się ich malowanie, jeżeli są niezadbane.
Jestem fanką dbania o wargi. Robię to na różne sposoby. Moim nierozłącznym kosmetykiem jest bezbarwna pomadka ochronna. Przydaje się szczególnie teraz, zimą. Moje usta bardzo szybko pierzchną na wietrze i niskich temperaturach. A pomadki ochronne doskonale je zabezpieczają, tworzą ochronny film i lekko nabłyszczają.
Moim ulubionym domowym sposobem na nawilżenie ust jest nakładanie na nie miodu. Miód ma mnóstwo właściwości nawilżających, doskonale odżywia usta i bardzo apetycznie smakuje. Jest bardzo smaczny, bardzo często po kilkunastu minutach oblizuję usta:) Tak wiem, oblizywanie ust sprawia, że są one na chwilę tak jakby nawilżone, lecz niestety bardzo szybko wysychają i robią się spierzchnięte. Na szczęście nie robię tego poza zabiegiem z miodem na ustach:)
mam też czasami problemy z już spierzchniętymi ustami, wtedy robię im peeling, o którym dowiedziałam się z jednego pisma dla kobiet. Zakupiłam sobie miękką szczoteczkę do zębów, którą delikatnie masuję usta. Pozbywam się w ten sposób martwego naskórka i nakładam następnie pomadkę ochronną. Pamiętajcie, że do takiego peelingu trzeba mieć osobną szczoteczkę i masować bardzo delikatnie, bo tarcie przyniesie skutki odwrotne do zamierzonych.
Poza tym, teraz wszystkie pomadki i błyszczyki mają substancje nawilżające, odzywcze, witaminy, ale z własnego doświadczenia wiem, że bardzo często wysuszają usta. Tak jest w przypadku matowych, kolorowych pomadek oraz błyszczyków powiększających usta. Dlatego przed zastosowaniem takich kosmetyków zawsze robię warstwę pod spodem z pomadki bezbarwnej, która nawilża i wyrówna koloryt.
Fajne są pomadki, które się pojawiają coraz częściej, mające środek wypełniony serum odżywczym, natomiast brzegi kolorem. W ten sposób usta są i kolorowe i nawilżone.